Kosmetyki z Yves Rocher świetnie działają na moją skórę i włosy. Często sięgam po coś nowego, choć mam już kilka takich ulubieńców, bez których nie wyobrażam sobie mojej codziennej pielęgnacji.
Dziś recenzja czegoś bardzo słodkiego do
włosów, tylko czy na pewno wartego swojej ceny…? Ale o tym poniżej ;)
Mamy tu do czynienia z identycznym
opakowaniem jak w przypadku olejku do włosów, który zresztą bardzo lubię i jego recenzję znajdziesz TU ;) Zwraca uwagę swoim kształtem
i charakterystyczną nakrętką. Niestety jest niepraktyczne. Na szczęście nie ma
sytuacji bez wyjścia i wertując Internet trafiłam na komentarz w którym jedna z
dziewczyn radzi by przelać płukankę do butelki z atomizerem. Ja taki atomizer
przełożyłam po prostu do butelki w której kupiłam płukankę i muszę przyznać, że sprawdza się świetnie.
Konsystencja
Na początku dużym minusem
płukanki była zbyt wodnista konsystencja. Produkt ciężko było nałożyć
na włosy, bo część (jak nie większość) zwyczajnie wylewała się
między palcami.
Wydajność
Ze względu na konsystencję może być
niewydajny, zwłaszcza w przypadku długich i gęstych włosów. Ja nie używam
jej po każdym myciu (raz, czasami dwa razy w tygodniu). I po około 10 użyciach
ubyło może ¼ opakowania. Na pewno wystarczy mi jeszcze na kilka miesięcy.
Zapach
Bardzo słodki, przypominający malinowy
syrop Paola. Szczerze mówiąc nie robi na mnie dużego wrażenia. Zapach nie
utrzymuje się na włosach, przynajmniej ja go nie wyczuwam. Czytałam, że różnie
to bywa i niektóre dziewczyny czują zapach malin nawet klika godzin po użyciu.
Działanie
Jeśli chodzi o działanie to naprawdę
spełnia swoje zadanie. Włosy po myciu są odżywione, gładkie i lśniące. Łatwiej
się rozczesują i mniej elektryzują. Po płukance nie oczekiwałam niczego więcej,
więc jestem zadowolona z tego jak działa na moje włosy.
Cena
i dostępność
24,90 ale jest bardzo często w promocji
za 19,90. Można ją kupić w sklepach Yves Rocher lub na ich stronie
internetowej.
Ogólne
wrażenie
Produkt ma swoje plusy i minusy. Na początku dokuczliwa była aplikacja, ale udało mi się ten problem rozwiązać.
Zdecydowanym minusem jest też cena w stosunku do pojemności. W przypadku osób, które mają dużo włosów zawartość zniknie błyskawicznie.Warto kupić płukankę ze względu na działanie, które jest zauważalne już po pierwszym użyciu.
Na dzień dzisiejszy ciężko mi powiedzieć czy płukanka jeszcze kiedyś zagości w mojej łazience. Na pewno najpierw wypróbuję ocet
jabłkowy, który ma podobno bardzo zbliżone działanie na włosy jak bohaterka dzisiejszego wpisu.
A Ty używasz
płukanek do włosów? Co o nich sądzisz?:)
Pozdrawiam,
Magda ^
Już dawno miałam spróbować.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu się skusić! :)
Ja płukanek raczej nie używam. Jednak choć opakowanie niepraktyczne, to mnie sprawia przyjemność patrzenie na zdjęcie z jego prezentacją :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że plusy mnie zachęcają :)
OdpowiedzUsuńsama nie wiem co myśleć bo większość opinii jest negatywnych
OdpowiedzUsuńNajlepiej przetestować na sobie. Ja tak jak napisałam- z działania jestem bardzo zadowolona :)
UsuńMam kilka kosmetyków z Yves i je uwielbiam ♥
OdpowiedzUsuńhttp://wmymswieciewitam.blogspot.com/
Miałam podobn z mariona, ale wolę robić sama płukankę z octu jabkowego i naparu z hibiskusa ;)
OdpowiedzUsuńNie uzywam plukanek. Ale w Yves Rocher widzialam fajne cienie i sie nad nimi zastanawiam :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam takiego rodzaju płukanek, ale jestem ciekawa efektu :-)
OdpowiedzUsuńJuż dawno chciałam ją kupić, ale trochę odstrasza mnie cena w połączeniu z wydajnością. Myję włosy codziennie, więc podejrzewam, że szybko bym ją zużyła ;)
OdpowiedzUsuńNie używam takich kosmetyków, nie chce mi się z nimi bawić, szczerze mówiąc :D ale ta recenzja brzmi kusząco :)
OdpowiedzUsuńmiałam ją, ale nie widziałam żadnych efektów. zapach natomiast bardzo mi się podobał;]
OdpowiedzUsuń